“Japońskie inspiracje, Toyota – między warsztatem, sztuką” w miesięczniku Śląsk

W miesięczniku Śląsk 06/2019 znalazł się tekst “Japońskie inspiracje, Toyota – między warsztatem, sztuką” mówiący o historycznych fascynacjach świata zachodniego sztuką Japonii. W tym kontekście Marek Skwara lokuje katowicki salon Toyoty realizujący ideę transprogramowania w japońskiej poetyce architektonicznej. W numerze ukazał się też zapis moderowanej przez Mariana Oslislo rozmowy zatytułowanej “Przestrzeń publiczna i kultura wizualna”, a na okładce “muzeum ognia” w Żorach, autorstwa pracowni OVO Grąbczewscy.

W roku 2019 odbywa się w Japonii Festiwal Kultury Polskiej w związku z rocznicą stulecia nawiązania oficjalnych stosunków dyplomatycznych między Polską, a Japonią. W ramach jego obchodów w Kioto otwarta została w maju wystawa 21 artystów i kolektywów polskich i japońskich. Ale fascynacja Krajem Kwitnącej Wiśni w Polsce, w Europie i Ameryce Północnej w ogóle sięga w odleglejsze czasy.

Japonia po wiekach świadomej izolacji kraju dnia 6 kwietnia 1868 roku otworzyła się na świat. Wtedy to wybrany na cesarza książę Matsuhito ogłosił przysięgę, w której piątym punkcie proklamował, że odtąd Japończycy będą poszukiwali wiedzy na całym świecie, co skutkować będzie wzmocnieniem podstaw cesarstwa. Decyzja ta dała początek gwałtownemu otwarciu i przyspieszeniu rozwoju kraju, które charakteryzują dekadę Meiji, a owoce cesarskiej decyzji zbierają Japończycy do dziś. I mimo że Europejscy misjonarze i kupcy byli obecni w Japonii od połowy XVI wieku, to dopiero od czasu cesarskiej proklamacji datuje się wzmożone zainteresowanie Europy i Ameryki Północnej odległymi wyspami na skraju Pacyfiku, określane też mianem „japonizmu”. Impresjoniści, artyści Art Nouveau i Młodej Polski zachwycali się japońską płynna linią, dynamiczną kompozycją, rolą płaszczyzny i pustej przestrzeni, kaligrafią i drzeworytami Ukiyo-e. Architekci zostali uwiedzeni logiką i prostotą japońskich rezydencji i pawilonów herbacianych. Fascynacji tej ulegało wielu, od Charlesa Rennie Mackintosha, Henry’ego van de Velde, poprzez Franka Lloyda Wrighta po ostatnio Krzysztofa Ingardena w Polsce.

Obiekt MG Centrum Toyota jest w podstawowym zakresie salonem sprzedaży i serwisem samochodowym. Ale w związku z pojawiającymi się niecodziennymi potrzebami i zjawiskami we współczesnym świecie lub chęci ich zainicjowania, zdecydowano się na zestawienie zwyczajowo do siebie nieprzystających funkcji. Taki rodzaj transprogramowania to znak naszych czasów. W salonie pojawia się kompleks niezależnie dostępnych biur do wynajęcia, a także restauracja japońska z wglądem do hali warsztatowej, której czas funkcjonowania wykracza poza godziny pracy salonu.

W otwartej przez dwie kondygnacje przestrzeni salonu ulokowano galerię sztuki. Inaugurację działalności galerii Aya, MG Centrum zorganizowało wespół z Akademią Sztuk Pięknych w Katowicach i Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie. Otwarcie zainaugurowano wystawą znanego japońskiego artysty Kiyokatsu Matsumiya, którego obiekty z japońskiego papieru washi wypełnił nie tylko ściany ekspozycyjne, ale zawisły u stropu hali i stanęły w hallu głównym.

Projektantom radość sprawia fakt, że udało się stworzyć razem z Inwestorem i Wykonawcą współgrającą triadę, bez której synergicznego działania nie mogłaby powstać dobra inwestycja. Tym razem efektem owej współpracy stał się największy na owe czasy salon Toyoty w Polsce , którego forma, choć nie jest cytatem, to wywołuje skojarzenia z architekturą japońską – dzięki sposobowi formowania przestrzeni, wszechobecnej w różnym stopniu transparentności przezroczystego i matowego szkła, logice i klarownej artykulacji konstrukcji całego obiektu i jego wewnętrznych elementów, dzięki dominującym tu naturalnym barwom drewna, czerwieni konstrukcji stalowych i pojawiającym się w różnej skali japońskim inskrypcjom.

Jakież było nasze, projektantów zdziwienie, gdy przywiezione na dwa dni przed otwarciem salonu czerwone tubusy, które stworzył z papieru washi Kiyokatsu Matsumiya, okazały się wariacją na temat zaprojektowanego przez nas słupa konstrukcyjnego obiektu. Identyczny w średnicy i kolorze, lecz zwichrzony w spontanicznym geście artysty, zwielokrotniony, harmonijnie dopełnił rytm słupów niosących konstrukcję dachu. Ta magiczna, architektoniczno-artystyczna podświadoma jedność i inspiracja, przypomina wspólną fascynację inną dziedziną sztuki, a mianowicie muzyką Chopina, która porusza swymi nutami wrażliwość jakże odległych geograficznie nacji. A może to wspólne doświadczanie nie powinno nas dziwić w epoce powszechnej globalizacji, bo jak pisze Donald Keene w eseju „Estetyka japońska”, to w kwestii wyrazu artystycznego epoka nasza jest bliższa czasom Ryoan-ji (buddyjskiej świątyni w Kioto ze słynnym asymetrycznym ogrodem Zen z kamieni i starannie zagrabionego drobnego żwiru) niż epoce Michała Anioła.

Marek Skwara

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

pl_PLPolski
en_GBEnglish (UK) pl_PLPolski